Autorka listu pisze, że chodzą z sobą już dwa lata i chyba rzeczywiście się kochają. I nie opuszczają się w nauce. List kończy się gromkim pytaniem: «Co robić Marianno, co robić?» Odpowiadam: Zanotować i wykuć na blachę następujące twierdzenie: Jeśli chłopiec naprawdę kocha, to nie żąda dowodu miłości. Proszę sobie powtarzać tę prostą prawdę przynajmniej 2 razy dziennie, rano i wieczorem. Jeśli chłopiec kocha, to myśli o dziewczynie i troszczy się o nią, a więc nie chce narażać jej na straszliwe kłopoty związane z ewentualnymi konsekwencjami. Różnice psychiczne i fizyczne między chłopcem a dziewczyną są tego rodzaju, że chłopca najbardziej pociąga to, co nowe i niedostępne. Jest – niestety – faktem, że wielu z nich traktuje dziewczynę, która dała «dowód», jak nieciekawą zabawkę. Niekiedy także jak zabawkę zniszczoną, zepsutą. W naszej kulturze głęboko zakorzeniony jest kult dziewictwa i pogarda dla dziewcząt łatwych, odczuwają go ci sami mężczyźni, którzy, namawiając, śmieją się z «niedotykal- skich» i chwalą nowoczesny sposób życia. Nie prawię tu kazań, piszę, jak jest naprawdę. Ta sprzeczność to przyczyna wielu dramatów. Dlaczego mężczyzna chce «mieć» to, co wysoko ceni? Dlaczego nie ceni tego, co ma? Jest w tym – być może? – jakiś pierwotny instynkt łowów, który zmusza myśliwego do polowania i zabijania. Myśliwy kocha zwierzęta, zachwyca się nimi, a jednak zabija. Wiele dziewczyn, które zdecydowały się dać «dowód miłości», słyszy potem: «Skoro mogłaś to robić ze mną, to pewno robisz i z innymi». I dalej jak w piosence: «Zegnaj, żegnaj, o, o, bye, bye». Prawdziwa, głęboka, trwała miłość zdarza się bardzo młodym chłopcom niezwykle rzadko. I częściej wówczas, gdy pozostaje bez dowodu. Co robić? Starać się unikać sytuacji, w których «by o mało co do czegoś nie doszło». Takie sytuacje są kuszące dla obu stron, więc dla zniechęcenia przytaczam fragment innego listu: «Złożyło się tak, że znalazłam się w jego namiocie. Graliśmy w karty i słuchaliśmy magnetofonu. Ponieważ byliśmy sami, położyłam się na jednym z materaców, on obok mnie. I tak objęci spędziliśmy miło czas. Do końca biwaku zostało jeszcze kilka dni. On zaczął mnie unikać. Po powrocie do domu nic się nie zmieniło. Nadal mnie unika, nie powiedział ani razu „cześć”, chociaż widzimy się dość często».