Powołanie do rodzicielstwa Są na świecie sprawy, które trzeba wykonać. Są zadania, które trzeba spełnić. Niepodjęcie ich stanowiłoby jakąś lukę – istotny brak. To są powołania. Czasem wyraźnie odczuwamy, że do któregoś zadania jesteśmy powołani, czasem po prostu tak jakoś wychodzi, że je podejmujemy. Kiedy jednak podejmujemy jakieś zadanie, zawiążemy jakieś związki, wtedy związki te stają się nieodwołalne i zadania niezbywalne. Powołanie dotyczy zawsze jakichś funkcji, sposobu realizacji życia, a nie posiadania czegoś.
Jednym z zadań społecznych jest wprowadzenie w świat nowych pokoleń. To zadanie podejmują rodzice. Jego podjęcie jest dobrowolne, ale gdy życie dziecka już się rozpoczęło, związek z nim jest nieodwracalny. Powołanie rodzicielskie nie polega na posiadaniu dzieci, ale na pełnieniu funkcji rodzicielskich: bycia ojcem i matką. Człowiek nie musi podjąć tego powołania, ale od momentu dania życia dziecku związek między matką a dzieckiem już po prostu istnieje, nawet gdyby matka je zabiła; relacja między ojcem a dzieckiem jest faktem, nawet gdyby ojciec o życiu dziecka nie wiedział. Dziecko, które już rozpoczęło życie, powinno być przez rodziców wydane na świat w sensie fizycznym i w sensie psychicznym – inaczej jest to porzucenie powołania już podjętego. Można mówić o powołaniu do różnych funkcji, na przykład można być ogrodnikiem z powołania [choć nie można powiedzieć, że ma się powołanie do posiadania ogródka]. Nie zrealizowane powołania zawsze są czymś smutnym. Jeśli jednak powołanie dotyczy osób, jego zdradzenie staje się czymś tragicznym.