Jak rozumieć wierność

Dochodzimy tu do ważnego problemu współczesnej obyczajowości, a mianowicie do dzisiejszego rozumienia wierności. W opinii wielu mężczyzn zdrada fizyczna bez emocjonalnego zaangażowania jest faktem bez znaczenia i nie zagraża trwałości stałego związku. Podobne opinie moż na też usłyszeć od kobiet, które wraz z równouprawnieniem przejęły część męskich zachowań i chętnie [choć nie wszystkie] korzystają z emancypacji. Czy zdania te są słuszne? Praktycy poradnictwa rodzinnego twierdzą, że zdrada stała się częścią współczesnej obyczajowości i że trzeba traktować ją w nieco innych kategoriach moralnych, niż działo się to kilkadziesiąt lat temu. Stanowisko to jest o tyle uzasadnione, że gabinety psychologów i seksuologów nagminnie odwiedzają pary, które zgłaszają co prawda problemy kryptomałżeńskie, ale jedna z osób tkwi w skojarzonym ileś lat temu ubocznym związku i z drugim partnerem łączy ją rodzaj trwałego współżycia, a nierzadko i dziecko. Od chwili, gdy uczucie [a nie inne, na przykład majątkowe względy] stało się podstawą małżeństwa i rodziny, można by sądzić, że problem niewierności będzie sprawą marginesową i niewartą szerszych rozważań. A przecież, jak wiemy z obserwacji, ogromna część ludzi nie dotrzymuje swoich uczuciowych zobowiązań, a co gorsza łamie je, nie odczuwając głębszych niepokojów z tytułu niewierności. Można by zapytać, dlaczego tak się dzieje, jeżeli układ małżeński jest dzisiaj dobrowolną umową, wolną od nacisków rodziny czy grup środowiskowych? I kolejne pytanie, które się tu nasuwa: na ile we współczesnych układach międzyludzkich wierność jest ograniczeniem, a na ile szansą każdego z partnerów? A ponadto, co oznacza dziś sens tego pojęcia, jakie kryje ono wartości i z jakimi wyrzeczeniami naprawdę się łączy?