W tym świecie dziecko musi siebie określić – zidentyfikować swą płeć. Zarówno dla chłopców [przez naśladowanie], jak dziewcząt [przez odróżnianie] jest to niemożliwe inaczej jak przez kontakt z mężczyzną. Więc być ojcem – to umożliwić dziecku określenie swej płci i roli w życiu, co decyduje o możliwości szczęśliwego małżeństwa albo życia samotnie, ale bez kompleksów, w poczuciu zaakceptowania siebie. Już te dwie podstawowe sprawy dokonujące się w dzieciństwie tak wczesnym, że ledwo dosięganym pamięcią, łączą się z pewnymi wymaganiami. To nie znaczy, że matka kocha, a ojciec wymaga. Matka też stawia żądania, na co dzień może nawet liczniejsze [umyj ręce, wytrzyj buty, wynieś śmieci], ale rolą matki jest przede wszystkim przyjmowanie dziecka – jakiekolwiek by było. Ojciec też dziecko przyjmuje i podobnie jak matka przyjmuje nie dla siebie, lecz by dać mu szansę usamodzielnienia się, ale samą swoją obecnością «podnosi poprzeczkę» żądając [poprzez zaistniałą sytuację] samookreślenia się i liczenia z grupą. Być ojcem więc, to może także stawiać wymagania, podprowadzać pod zadania coraz trudniejsze, ale jednocześnie umożliwiać ich realizację przez stałą życzliwą bliskość. Ta bliskość ojca daje odwagę do podejmowania prób coraz trudniejszych, do odejść coraz dalszych, aż wreszcie «opuści człowiek ojca i matkę». Są dzieci, których ojcowie dają im życie jakby mimochodem i nigdy naprawdę nie podejmują zadania ojca. Człowiek sam niedojrzały, nie stawiający sobie wymagań, nie może spełnić roli ojca dla innych. Czasem funkcję ojca może przejąć ktoś inny. Mężczyzna sam mający lub nie mający dzieci rodzonych – to nie ma znaczenia – może się stać ojcem dla dziecka porzuconego. Nie może go w tym zastąpić kobieta. Choćby dziecko miało matkę, babcię, ciocie i wychowawczynie, wychowuje się od początku w niekorzystnej sytuacji, jeśli nie ma ojca.