Nauczyciel zyskuje w mniejszym lub większym stopniu rangę nieformalnego przywódcy klasy

Z chwilą przejścia na demokratyczny styl kierowania nią. Chodzi o to, aby kierując klasą zechciał uwzględniać nie tylko interesy szkoły, lecz także potrzeby i życzenia uczniów. Tak długo bowiem, jak długo narzucać będzie klasie wymagania nie spełniaj ące jej osobistych oczekiwań, stać będzie ciągle na pozycji jedynie formalnego przywództwa. Ważnym krokiem w kierunku zbliżenia się do demokratycznego stylu kierowania klasą, a tym samym oddalania się od przywództwa formalnego jest wciąganie uczniów w coraz to szerszym zakresie do współudziału w autentycznym „rządzeniu” klasą. Jest to równoznaczne z rozwijaniem samorządności uczniowskiej i znajdywania przez nauczyciela swojego miejsca jako równorzędnego niemal, ale najbardziej doświadczonego członka społeczności klasowej.
Przestawienie się nauczyciela z autokratycznego stylu kierowania na demokratyczny styl pracy z uczniami nie jest sprawą łatwą. Wszelkie natychmiastowe, czy wręcz mechaniczne, przechodzenie z jednego stylu kierowania na drugi pociąga za sobą niemal zawsze przykre konsekwencje i związane z tym gorzkie rozczarowania nauczyciela. Często zdarza się, że gwałtowna rezygnacja nauczyciela z postawy autokratycznej na rzecz postawy demokratycznej może być poczytywana przez uczniów jako osobista jego kapitulacja. Uczniowie wykorzystują taką sytuację wyłącznie dla własnych nieformalnych celów z wyraźną szkodą dla ogólnego procesu dydaktyczno-wychowawczego. Nierzadko też spoufalają się z nauczycielem. Lecz nadal w zasadzie nie traktują go jako autentycznego członka swej społeczności klasowej. Po prostu zaczynają go lekceważyć. Niejeden nauczyciel z tego właśnie powodu zrezygnował z demokratycznego kierowania klasą szkolną.