Mężczyzna i kobieta, którzy szanują siebie nawzajem oraz pragną zadowolenia w trwałym związku muszą uniknąć podstawowego błędu, a mianowicie przyjęcia poglądu, że pieszczota jest środkiem do celu. To nieprawda. Pieszczota jest celem samym w sobie. Jest najważniejszą forma porozumiewania się, milczącą rozmową, w której unika się pułapki słów mogących nie oddać nastroju chwili. Wypełnia fizyczną samotność, od której nie jest wolny żaden człowiek. Daje poczucie solidarności dwojgu osób. Pieszczota jest cielesna przyjemnością, badaniem powierzchni skóry, prężności mięśni, zarysów ciała, której celem jest tylko doświadczenie przyjemności dotykania, nic innego. Bo taka jest właśnie natura dotyku: jednocześnie przekazuje on i przyjmuje wrażenia. I dlatego przyjemność, jakiej na przykład może doświadczać kobieta gładząc twarz męża, jest przekazywana z powrotem, przez końce jej palców do niego i poprzez uświadomienie mu, że żona znajduje w tym zadowolenie, wywołuje u niego przyjemne odczucia. W dotyku znajduje się źródło uczuć, z którego wypływa seksualizm. W spontanicznej pieszczocie, która służy porozumiewaniu się równie dobrze jak słowa, mąż i żona znajdują potwierdzenie wzajemnego zaufania i odnawiają swoje zaangażowanie. Oboje na równi czerpią z tego źródła uczuć, gdy jeden z partnerów zbliży się do drugiego. Ponieważ ich pieszczota trwa stale jest częścią intymnego dialogu, który nie zaczyna się ani nie kończy w łóżku, oboje czują się nie- zagrożoni. Nikt z nich nie boi się zrobić pierwszego kroku, gdyż każdy czuje się pewny wiedząc, że druga strona zrozumie to i odpowie, a ten kto odpowiada, ma poczucie pewności, że jego reakcja zostanie przyjęta bez zastrzeżeń i niezależnie od tego, jak niewielki może być stopień pobudzenia w tym momencie.