Może zdumiewać fakt, że młodzi ludzie wysoko cenią wierność – tym bardziej, im wyższy jest poziom ich wykształcenia. O ile ponad 80% uczniów w wieku 20 lat ma już za sobą doświadczenia seksualne, o tyle udział ten wśród studentów wynosi tylko 40 do 50%. Młody robotnik wyraził to kiedyś w rozmowie ze studentem w następujący sposób: «Wam to dobrze, kiedy jesteście z waszymi dziewczynami. Przynajmniej wiecie, co macie mówić. My od razu sięgamy pod spódnicę». Ustosunkowując się do seksualnych zachowań młodzieży nie trzeba w żadnym razie okazywać pesymizmu. Jeśli uda się zwiększyć możliwości kształcenia wszystkich młodych ludzi, rozwinąć w nich bogatsze zainteresowania, ale przede wszystkim zdolność wyrażania uczuć słowami, prawdziwe zbliżenie osobowości zyska na znaczeniu w porównaniu z przelotnymi kontaktami seksualnymi. Nie musi z tym się wiązać w żadnym razie pominięcie seksualności i szczęścia zmysłowego. Wszystkie badania dowodzą wyraźnie, że poczucie delikatności i odmian miłości w małżeństwie pozostają ze statystycznego punktu widzenia w związku z wrażliwością, inteligencją i wykształceniem zainteresowanych osób. Im wyższy poziom inteligencji i wykształcenia, tym wyższy poziom życia erotycznego przy odpowiedniej otwartości i tym wyższe szczęście, jakie daje człowiekowi zaakceptowana seksualność w związku uczuciowym. Minimalizm seksualny, tkwiący zarówno w nieokiełznaniu, jak i w tłumieniu potrzeb, nie może być ostateczną odpowiedzią. Osobliwe, że w stuleciu, w którym już wielokrotnie proklamowano wolną miłość, młodzi ludzie wciąż przyznają się do wierności. Należy więc ona do marzeń ludzkości, które powtarzają się wciąż od nowa, nawet jeśli są tak rzadkie i na dłuższą metę trudne do spełnienia. A przecież wierność nie jest tylko próżnym złudzeniem, lecz kręgosłupem miłości. Uczucia i nastroje miłości są niestałe jak pogoda w kwietniu. Każdy, kto kocha, dąży do utrwalenia pięknej chwili i dlatego tęskni za wiernością. Najgłębsze przyczyny potrzeby wierności tkwią jednak w naszym kręgu kulturowym we wczesnym dzieciństwie, a dokładniej w bardzo wyłącznym i intymnym związku matki i dziecka – pierwszej więzi dwojga osób w całym życiu człowieka. Z tego modelu wywodzą się wszystkie inne. Powinny one dorównywać temu wzorcowi. Społeczności, które nie znają tej wyłącznej więzi matka-dziecko – gdyż istnieją tam więzi zbiorowe ponadrodzinne, czują się odpowiedzialne także za cudze dzieci, dzieci zaś są przywiązane także do innych matek – nie znają naszej typowej formy zazdrości.