Jeśli partnerzy dysponują wszechstronnym przedmałżeńskim doświadczeniem, mogą uniknąć niektórych komplikacji w małżeństwie. Nie zachowują się już tak głupio i niezręcznie, ale równocześnie brak im już świeżości pierwszego zetknięcia, blasku wszystkich nadziei, wolnych jeszcze od rozczarowań, i nie zaspokojonych tęsknot uskrzydlających rozkwit wielkiej miłości. Czyż wspólne uczenie się nie może być podniecające, wspólne odczytywanie całego alfabetu miłości od A do Z? Czy zdrowej parze rzeczywiście potrzebne są tu rozruszniki, i to starsze o 20 czy 30 lat? Wielu młodych ludzi będzie się bronić przed tym czerpiąc z bogactwa bezpośredniości swego uczucia. Kto kocha, ma poważne zamiary względem drugiego człowieka i wspólnie z nim troszczy się o potrzebną wiedzę, ten krok za krokiem zdobędzie doświadczenie miłości, nie marnując go wcześniej. Z pewnością nie można tego uogólniać na wszystkie przypadki. Są małżeństwa, którym warto było życzyć lepszego wzajemnego poznania przed podjęciem tej istotnej decyzji. Wątpliwe jednak, czy wystarczyłoby tu wcześniejsze doświadczenie seksualne. W każdym razie badania wykazały, że ci, którzy przed ślubem mieli większe doświadczenia z różnymi partnerami, próbują i doświadczają, ucząc się dalej w małżeńskim stanie. Przedmałżeńskie doświadczenia w żadnym razie nie wychodzą późniejszemu małżeństwu automatycznie na dobre. Nerwice w wyniku odhamowania Nie tylko zahamowanie, wyparcie i stłumienie tworzą przyczyny zaburzeń i nerwic. Odnosi się to także do ich przeciwieństwa. Właśnie w ostatnich latach obserwujemy w praktyce psychoterapeutycznej znaczny wzrost zaburzeń seksualnych, szczególnie impotencji i oziębłości – aby wymienić tu tylko niepowodzenia wzbudzające największe obawy. Są one skutkiem seksualnego braku umiaru i nadmiernych oczekiwań powodzenia, wzmocnionych falą seksu oraz pornografii. Rewolucja seksualna nie przyniosła ze sobą prawdziwego wyzwolenia, a jedynie narzuciła nowe nakazy. Jeśli kiedyś dziewczyna uważała się za wyjątkowo przyzwoitą, jeżeli dała wielu chłopcom odprawę, to dziś może budować swoją dumę na możliwie dużej liczbie partnerów seksualnych. Przemiana seksualizmu – a tym samym partnera – w artykuł, który się konsumowało, używało, miało, wywołuje wypaczenia ludzkiej zdolności do miłości. Seks jako wyczyn lub konsumpcja skraca ludzką aktywność seksualną i wywołuje w ten sposób wrażenie jednostronności i poczucie niezaspokojenia. Głęboka tęsknota do człowieka, który się sam otworzy i wobec którego można się otworzyć, pozostaje niezaspokojona i ulega zepchnięciu w sferę podświadomości, skąd ponownie daje o sobie znać w postaci zakłócenia równowagi psychofizycznej.