To samo dotyczy różnych innych decyzji, podejmowanych wyłącznie przez nauczyciela i to nierzadko pod kłamliwym szyldem samorządu. Zapomina się przy tym, że uczniowie nigdy nie nauczą się ponosić odpowiedzialności za swą pracę nawet w ramach najbardziej „okazałego” samorządu, jeśli nie umożliwi się im podejmowania . samodzielnych decyzji we własnych sprawach oraz sprawach swojej klasy i szkoły. Samorząd z prawdziwego zdarzenia nie powstaje nigdy w sposób ściśle zaprogramowany przez nauczycieli. Staje się on wówczas co najwyżej posłusznym narzędziem w ręku władz szkolnych i raczej mało ma do czynienia z prawdziwie pojętą samorządnością. Samorząd, będący jednocześnie metodą wychowawczą, powstaje z reguły oddolnie, z inicjatywy samych uczniów. Nauczyciel pełni tu jedynie rolę doradcy i inspiratora ich samorządnych poczynań. Tam gdzie ingerencja nauczyciela sięga zbyt natarczywie i rozlegle w zakres spraw samorządowych szkoły, powstający samorząd ogólnoszkolny staje się często zbiurokratyzowaną machiną, nie liczącą się zupełnie z potrzebami i zainteresowaniami uczniów. Dzieje się tak często, gdy niejako ,,na siłę” powołuje się różne agendy samorządu w postaci przeróżnych sekcji czy komisji, które zamiast być wyrazem autentycznej samorządności uczniów są oznaką usankcjonowanej przez władze szkolne biurokracji i „fałszu zewnętrznej fasady społecznej” pokrywającą nieudolność i pustkę samorządnej działalności szkolnej.